Nikttu jeszcze nie zawitał? Bo ja w zasadzie to w pewnej sprawie. Widziałam ten film dawno temu i pamiętam tylko, że mi się spodobał. Jeśli ma go ktoś na płytce i chciałby się wymienić albo w inny sposób udostępnić, to zapraszam na mój blog.
Film ma niesamowity klimat, tajemniczy, pełen symboli. Ma w sobie coś z poezji. To nie jest film do oglądania a raczej do degustowania
1) napuszone pseudo intelektualne monologi
2) epatowanie widoczkami, ktore chyba w zamysle, wraz z idiotycznym podkladem muzycznym, mialy budowac atmosfere 'grozy'....
3)aktor grajacy role mefisto czy kogo tam i jego miny
4) podstarzala klocowata denevue kolejny raz jako złowieszcza femme fatal
5) snujący sie john malkovich, nie do konca chyba rozumiejacy czego od niego oczekuja
6) no i ogolnie denny scenariusz dokladnie o niczym. ja rozumiem, ze dzielo awangardowe zwyczajowo pelne jest niedopowiedzen etc, ale jest pewna granica, ktorej przekroczenie sprawia, ze miast dziela mamy niestrawnego gniota