Wiedziałem jedynie że jest to ekranizacja „Niebezpiecznych związków”. Nie wiedziałem jednak nic więcej, kto jest tutaj kim itp. Przyznam szczerze że film Vadima bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Nie ma tutaj przepychu który charakteryzował np ekranizacje z 1987. Wszystko jest surowe i staroświeckie. Pozytywnie zaskakuje również Sylvia Kristel. Po „Emmanuelle” myślałem że to ona będzie „czarnym charakterem”. Okazało się jednak ze tym razem przypadła Jej rola niewinnej „ofiary” i wypada w niej bardzo przekonująco (i chyba w tym filmie wyglądała najpiękniej).
Bardzo dobrze się to ogląda. Trzyma w napięciu i nie nudzi. Plus również za muzykę, kostiumy i scenografie. BardZo dobra pozycja!