Piękniejsza (i milsza) siostra Catherine Denevue.Nie była tak chłodna jak ona. Na szczęście.
Mnie osobiście "sztywność" Catherine Denevue nie przeszkadza.. wręcz odwrotnie...
Zgadzam się całkowicie. Catherine Deneuve to podobno jedna z najwredniejszych postaci na naszej planecie.
najpierw trochę sobie poczytajcie o Catherine Deneuve.
Była przemiłą,słodką i spontaniczną osobą i wiele osob pracujacych z nia,tak sie o niej wypowiada. No ale trudno z taką twarzą i nieskazitelnym wizerunkiem być uważanym za ''miłą''. No ale co to wogóle znaczy być miłą ? To puste słowo.
Francois Dorleac to prawda , także była piękna kobietą,podobno bardziej otwartą niż jej siostra jednak zawsze o osobie przedwcześnie zmarłej wyraża się w samych superlatywach,tak już jest wpisane w naszą kulturę. No,nie tylko naszą. Szkoda,że już nie żyje pewnie razem tworzyłyby świetny duet aktorski i uzupełniały się nawzajem.
Czytałem, wiem, inaczej bym się nie wypowiadał.
Czytałem jej biografię autorsta Alexandre Fache, która mnie wcale do niej nie przekonała, książkę Rogera Vadima pt. "Moje trzy żony: Bardot, Deneuve, Fonda", gdzie objawiła mi się jako straszna franca, jak i również wypowiedzi Emmanuelle Seigner i Bjork, które narzekały na jej apodyktyczność i zarozumiałość.
Łatwo tworzyć mity na temat aktorki, która słynie z tego, że nie dementuje cudzych wypowiedzi na swój temat, nie dopuszcza mediów do swojego życia prywatnego. Gdyby była taka kapryśna i wyniosła jak twierdzą niektórzy nie zjednałaby sobie przyjaciół w takich ludziach jak Demy, Varda, Truffaut.
Nie brałabym sobie do serca doniesień Vadima na jej temat - ten facet całe życie obracał się w kręgu wielkich twórców swoich czasów, a sam tworzył (z małymi wyjątkami) nic nie warte gnioty, zapamiętany zostanie raczej jako mąż/kochanek pięknych kobiet niż twórca. Już sama publikacja tej książki świadczy o nim na minus, rzeczy prywatne zostawia się w domu. Sama Deneuve mówi o nim tylko - "to ojciec mojego syna" i na tym ucina.
W tym układzie to ona pokazała klasę a nie Vadim.
Może, ale nie zmienia to faktu, że Deneuve jest jedną z najmniej barwnych postaci światowego kina z jakimi się zetknąłem. Książki, które wspominałem powyżej jeszcze ujdą, ale jej tak zwane "Dzienniki" to kompletna porażka - spodziewałem się przynajmniej rozrywki na jakimkolwiek poziomie ale lektura tej pozycji okazała się być ponad moje siły - tak dennej i nijakiej książki chyba w życiu nie czytałem, a jestem z tych, którzy przeczytają wszystko o ile już zaczną... Niestety. Książki Catherine Deneuve nie udało mi się dokończyć...
Fakt, ludzie kina dzielą się na barwne postaci i świetnych rzemieślników. Wolę jednak oglądać świetnych aktorów, niż oszołomów.
Rozumiem Twoje odczucia co do książki ale sama Deneuve powiedziała uczciwe, że "Dzienniki" to po prostu jej skrótowe zapiski - lakoniczne i nic nie znaczące, które pozwalały jej coś uporządkować myśli w głowie podczas pracy.
Prawda jest taka, że być może nie powinno się ich publikować bo mało kogo takie coś zainteresuje - a na pewno nie powinny być sprzedawane jako pamiętnik lub biografia bo to mylące dla czytelnika, który po takiej lekturze spodziewa się czegoś intrygującego, powodującego wypieki na twarzy.
Może wspomnę, że Mastroianni (którego zdanie nie jest może najbardziej obiektywne) wspominał ją jako osobę zamkniętą i nieśmiałą ale jako kobietę, która przy bliższym poznaniu okazała się być wesoła, opiekuńcza i ciepła, a jej apodyktyczność jest tylko czymś w rodzaju "pancerza obronnego".
Nie zetknęłam się jeszcze z rzetelną i ciekawą książką o M.M.
Natomiast praktycznie wszystkie filmy dokumentalne o nim są naprawdę warte polecenia szczególnie "Dyskretny urok normalności".
A po co to "ale"? Nie miałam zamysłu przekonywać, że jej nie ma.
Ważne, że wszystko jest czymś w życiu podyktowane a rolą ludzi na pewno
nie jest jest ocenianie aktorów od strony ich życia prywatnego czy metod pracy,
winno się oceniać produkt finalny ich pracy.
Porównywanie sióstr jest stare jak świat i wie to każda dziewczyna, która ma siostrę. Jednak porównywanie Francoise i Catherine jest pozbawione jakiegokolwiek sensu - bo w mentalność ludzką wpisane jest ciepłe wypowiadanie się o zmarłych i zazdroszczenie sukcesu i pomnikowej urody.
Miałam okazję oglądać kiedyś fragmenty taśm z planu PANIENKI Z ROCHEFORT. Taśmy pokazują je obie jako dość cyniczne i złośliwe wobec siebie ale również bardzo bliskie i oddane sobie.
A starsza z sióstr czyli Francoise była bardzo harda i pyskata co zupełnie nie pasuje do tezy tego tematu ale jak wiadomo o zmarłych tylko dobrze.. Żywych można oczerniać mimo, że wciąż czują ale zmarłych nie...
Nawet nie przyszło mi do głowy, aby pisać dobrze o Francoise tylko dlatego, że nie żyje. Myślę, iż warto zwrócić uwagę na fakt jej istnienia i wykazywania się nie mniejszym talentem od siostry. Catherine znają prawie wszyscy, a ile osób wie o jej siostrze? Szkoda, że nawet na stronie Francoise, więcej uwagi poświęca się Catherine.
Szanuję Twoją opinię o Catherine. jednak dla mnie jej legenda od zawsze była zagadką. Piekna, jednak jej uroda nie ma w sobie "tego czegoś". Dla mnie jest mdła. Francosie ma TO COŚ. Choć obiektywnie, gdyby mierzyc urode linijką i cyrklem, ustępuje siostrze. Jednak ma temperament sceniczny (na temat prywatnego się nie wypowiadam), błysk w oku. Szczególnie to widać podczas ich wspólnych wywiadów. Szkoda, że tak młodo zmarła. Miała talent i TO COŚ, I nie pisze tego dlatego, ze zmarła młodo. Nadal uważam Sharon Tate za mierną aktorkę, podobnie jak jej mąż obleśny Polański, a zmarła straszną i niezasłużoną smiercią. Francosie to była osobowość , charyzma i talent. Natiralnie moim skromnym zdaniem
"łatwo tworzyć mity na temat aktorki, która słynie z tego, że nie dementuje cudzych wypowiedzi "
Mity? Ja po lekturze jej _własnych_ wypowiedzi moge stwierdzic, ze to bardzo niesymaptyczna osoba: pusta, wyniosła i zapatrzona w siebie kobiecina zgrywajaca damę, ktorej poprzewracało sie w głowie, bo kiedys przez kilka krotkich lat miała urodę.
Deneuve odebrała typowo mieszczańskie wychowanie i przesiąknęła przywarami charakterystycznymi dla średniozamożnego mieszczaństwa z aspiracjami. Niemniej sądzę, że stawiasz zarzuty wobec niej na wyrost - po lekturze jej biografii odebrałam ją jako typową introwertyczkę, która zyskuje przy bliższym poznaniu - jest osobą silną, zawsze wierną swoim przekonaniom, niezależną i inteligentną - umie dobrze wykorzystywać atuty popularności - jest filantropką i kobietą biznesu.
Ja też! Ale patrzę na napisy początkowe, końcowe ni widu Deneuve... myślę sobie co za niezwykłe podobieństwo, wchodzę w końcu na jej profil na FW, a tu siostra Catherine! Nie miałam pojęcia o tym!